NatiBuczi
LifestyleMazury na 4 dni niskim kosztem

Mazury na 4 dni niskim kosztem

Mazury w 4 dni

Po relacji na Instagramie z Mazur dostałam mnóstwo pytać o nasz wyjazd. Dlatego też postanowiłam spisać wszystko na blogu, aby wszystko było w jednym miejscu i żeby łatwo można było sobie do tego wrócić w razie potrzeby. Na mazurach byłam drugi raz w życiu, ale jako dorosła osoba pierwszy raz. Jakoś nigdy nie było okazji tam pojechać, tym razem pojechaliśmy spontanicznie bez okazji i był to cudowny czas we dwoje. Bardzo aktywny i wróciłam bardzo zrelaksowana. Nawet praca na polu namiotowym była przyjemna (domykaliśmy promocję ebooka z niskim IG) – śpiew ptaków, szum jeziora i cały klimat sprawił, że był to jeden z moich ulubionych wyjazdów. Pewnie można taniej, ale można też drożej. Na mazury możesz także pojechać transportem publicznym np. pociągiem do Olsztyna lub Giżycka, a następnie busem do miejsca docelowego – a gdy masz zniżkę, bo np. jesteś studentem, to już w ogóle super sprawa.

Jeżeli masz jakiekolwiek pytania to zostaw komentarz pod tym postem, większość rzeczy kupował Patryk, więc on na nie odpowie :).

Kemping

Kemping wybraliśmy w miejscowości Okartowo Tartak – Biwak Pod Sosnami .Kemping miał swoje plusy jak np. to, że był położony wzdłuż drzew oraz blisko jeziora. Biwakowicze w ramach kempingu mieli także prywatną plażę nad Jeziorem Śniardwy. Jednak były też minusy, jednym z nich były tylko dwie toalety na całe pole namiotowe oraz bardzo słabe ciśnienie wody por prysznicem. Mam porównanie co prawda tylko z jednym kempingiem, ale tam była ciepła woda i pryszniców było dużo. Do tego tutaj, aby mieć ciepłą wodę trzeba było zapłacić. Leciała albo bardzo gorąca albo zimna. Do tego przy moich gęstych włosach prawie do pasa ciśnienie wody sprawiało, że nie mogłam wypłukać szamponu i odżywki z włosów. Jednak nie każdy ma takie włosy jak ja i to może nie przeszkadzać osobom z krótkimi włosami. Niemniej jednak plusy przewyższają minusy i zdecydowanie jeszcze raz byśmy wybrali ten kemping. Jednak znasz mnie – jestem zawsze szczera w moich opiniach. Nie mam żadnych fot pola namiotowego, ale dodam do rolki na Instagramie, bo mam filmik.

Rzeczy na biwak mieliśmy swoje. Tym razem mało co mieliśmy do dokupienia. Z kempingiem jest tak, że na początku potrzebujesz więcej rzeczy i jest to inwestycja, ale dzięki temu Twoje wyjazdy w sezonie będą dużo tańsze. Jeżeli chcesz wiedzieć co dokładnie zabieramy na kemping – napisz w komentarzu, a zrobimy z Patrykiem oddzielny wpis.

Restauracje

Smażalnia Ewa – Orzysz

Smażalnie Ewa polecono nam na kempingu i tam na obiad wybraliśmy się 2 dnia po 25 km trasie rowerowej. Smażalnia Ryb Ewa .

Mają tam świeże ryby z własnych połowów, ryby są smażone na oleju i przyprawione jedynie pieprzem i solą. My zdecydowaliśmy się na Lina i Okonia. Do tego wzięliśmy frytki z paki i surówkę z kiszonej kapusty – chociaż takiej dobrej dawno nie jadłam, byłam ta pomieszana kapusta biała, marchewka i kapusta kiszona. Chcę odtworzyć tą surówkę. Koszt takiego obiadu z piwem to ok. 60 zł.

Zajazd Wiejski – Szczechy Wielkie

Jak będziecie w okolicy koniecznie tam zajrzyjcie, ale w weekend polecam zrobić rezerwację, szczególnie jeżeli jesteście w większej grupie. Przepyszne jedzenie, cudowna obsługa i klimat. Porcje przeogromne, ale Panie kelnerki bardzo pomocne potrafią doradzić, aby zamówić tyle, ile się zje. My z Patrykiem bardzo nie lubimy marnować jedzenia, dlatego też zawsze kupujemy, robimy czy zamawiamy tyle jedzenia, ile zjemy. Na początku, gdy byliśmy pierwszy raz w zajeździe chcieliśmy zamówić dużo więcej, ale Pani kelnerka nam podpowiedziała i dzięki temu nie wyrzuciliśmy pieniędzy w błoto, ale też nie zmarnowaliśmy jedzenia. Dla mnie to bardzo na plus. Pierwszego dnia zdecydowaliśmy się na Lina smażonego w całości z dodatkiem sosu koperkowym z młodymi ziemniakami z koperkiem i bukietem surówek oraz zupę rybną. Zupa smakowała trochę jak ogórkowa, była z kawałkami ryby. Była pyszna. Następnego dnia wróciliśmy na kartacza, również na pół. My z Patrykiem do niejadków nie należymy, ale te porcje serio były potężne. Do tego bardzo smaczne i w miłej atmosferze. Ceny możecie sobie zobaczyć na stronie.

Jezioro Śniardwy naokoło rowerem

Początkowo mieliśmy jechać dookoła Jeziora Śniardwy rowerem na trasie Rowerowej Pętli Mazurskiej, jednak koniec końców zdecydowaliśmy się na trasę trochę krótszą (93 km), gdzie kawałek płynęliśmy promem z Wierzby. Koszt promu to 3 zł i kursuje w sezonie. Swoją wyprawę zaczęliśmy z Okartowo Tartak, następnie kierowaliśmy się na Tuchlin, Mikołajki, Wierzbę, Niedźwiedzi Róg, Karwik, po drodze zahaczyliśmy o Szczechy Wielkie, aby zjeść tam obiad, następnie Kwik, Nowe Guty i Okartowo. Z Okartowa w stronę Mikołajek trasa nie jest zbyt dobrze oznaczona i trochę pobłądziliśmy. Nie chcieliśmy też jechać główną ulicą, bo nie mamy Mazur na co dzień i chcieliśmy ich w większym stopniu doświadczyć. Jednak polecamy Wam korzystać z Google Maps, zasięg jest całkiem spoko i kierować się z miejscowości do miejscowości tak jak Wam napisała. Ostatni odcinek trasy tylko jechaliśmy ścieżką MPR (Mazurskiej Pętli Rowerowej) i oboje z Patrykiem stwierdziliśmy, że nie jest zbyt dobrze oznaczona. Niemniej jednak, skoro my sobie poradziliśmy, to i Wy sobie dacie radę. Dodatkowo zawsze warto pytać miejscowych – my trafiliśmy na samych miłych i pomocnych ludzi. Wstawiam Wam także mapkę z zegarka Apple Watch. Na niej widać, gdzie dokładnie pobłądziliśmy, ale szybko znaleźliśmy dobrą drogę. Warto jednak wspomnieć, że to nie jest tylko płaska trasa, było sporo pod górkę i jeżeli chodzi o poziom trudności trasy, to określiłabym go jako średni. Trasa 93 km na spokojnie zajęła nam 6h 30 minut (jak się zatrzymywaliśmy na kilka minut nie wyłączałam zegarka). Taka trasa w moim przypadku pozwoliła spalić 1796 kcal (aktywność), a 2366 kcal (razem chociażby z czynnościami życiowymi jak oddychanie czy bicie serca). Średnia prędkość ok.14 km/h.

Spływ kajakiem – Krutyń Ukta

Przepiękna malownicza trasa, po drodze można spotkać zwierzęta – łabędzie z młodymi, kaczki, ważki, motyle oraz piękną roślinność np. lilie wodne. Rzeka była bardzo czysta, na dnie były piękne wodorosty. Coś wspaniałego. Nigdy nie byłam na spływie w tak malowniczej okolicy. Ten spływ na długo zapadnie w mojej pamięci i jak na razie jest moim ulubionym. Trasa liczyła 13 km, miała trwać 3.5 h, jednak na kajakach byliśmy w dniu powrotu do Lublina. Mieliśmy jeszcze do domu 400 km, więc trasę kajakiem zrobiliśmy w 2.5 h. Kajaki wypożyczaliśmy w miejscowości Ukta z firmy NEMO. Zostawiliśmy w Ukcie auto, a firma dostarczyła nas na początek trasy. Trasę skończyliśmy przy samochodzie. W czasie spływu zrobiliśmy sobie piknik. Płynęło bardzo dużo rodzin z dziećmi. Była to niedziela i był naprawdę spory „ruch” na rzece. To był dopiero początek sezonu, ale pogoda była piękna. Wypożyczalnia Kajaków Nemo Spływy kajakowe rzeką Krutynia .

Prosiliście mnie także o szacunkowe koszty, oto one:

Koszty za 4 dniowy pobyt na Mazurach dla 2 osób:

  • Dojazd (z Lublina w dwie strony łącznie zrobiliśmy 800 km) koszt gazu ok. 3.55 zł, czyli ok. 450 zł (nie liczyliśmy tego bardzo dokładnie, to szacunkowy koszt)
  • Jedzenie w restauracjach (z napojami) ok. 300 zł
  • Zakupy w sklepie spożywczy 90 zł (większość rzeczy mieliśmy z naszej szafki z zapasami oraz z zakupów, które robimy w każdym tygodniu. Na wyjazd zdecydowaliśmy się spontanicznie, więc wzięliśmy to co mieliśmy i tak w domu, więc nie jestem w stanie podać kosztu). Jedzenie to też kwestia mocno indywidualna.
  • Kajaki (2 osoby) 80 zł
  • Kemping 68 zł za dobę za osobę (miejsce na namiot, auto, prąd)
  • Prom – 6 zł

Łączny koszt na dwie osoby: 1130 zł

Komentarze: 1

  • Alina

    Ciekawy wpis! Dziękuję, że go przygotowaliście :) Pytałam na insta co i jak, bo zaczęłam w tym roku przygodę z kempingiem. Mocno wam polecam Bory Tucholskie! Jeziora, lasy, mnóstwo tras rowerowych i pieszych. Chętnie się dowiem jaki zabieracie sprzęt na kemping.

Dodaj komentarz

Top